Decyzje trzeba podejmować – Proseed #17

W trudnych, wymagających zdecydowanej postawy sytuacjach łatwo ulec myśleniu magicznemu, że odpowiednio długie odsuwanie decyzji w czasie, spowoduje że problemy znikną, a sprawy ułożą się same.

Tak nie jest.

W młodych firmach, w których szybkość działania jest kluczowa dla przetrwania, bierna postawa, „długofalowe strategie” czy czekanie na dalszy przebieg wypadków to zaklinanie rzeczywistości. Świadomość, że wystarczy kilka błędnych ruchów, aby trafić pod powierzchnię, paraliżuje. Jednak od strachu przed podejmowaniem decyzji gorsze jest niepodejmowanie ich w ogóle: dobre wybory prowadzą do sukcesu i pieniędzy, złe – dają doświadczenie, a ich brak wstrzymuje rozwój. Przekazując w imieniu zespołu „Proseeda” świąteczne życzenia, mam nadzieję, że w właśnie kończącym się roku, udało się nam dostarczyć wiedzy, dzięki której szybciej podjąłeś właściwe decyzje.

To wstępniak mojego autorstwa w nowym numerze Proseeda. Zupełnie niezależnie od niego w numerze pojawił się wywiad z twórcami FRU.PL, Michałem Włodarczykiem i Jarosławem Adamskim, którego jeden fragment doskonale podsumowuje to, co chciałem przekazać:

Popełniliśmy wiele błędów, ale przedsiębiorczość to w 80% błędy. Sprawy idą do przodu dzięki tym pozostałym 20%.

Proseed #17 dostępny jest za darmo po rejestracji tutaj oraz w wersji audio za 9,90 w Audioteka.pl. Bardzo mocno polecam!

To najgrubszy do tej pory (90 stron!) Proseed i zdecydowanie najbardziej szalona okładka jaką mieliśmy:)

 

Lis + Internet

Tomek Lis ogłosił, że robi coś nowego. Coś nowego w Internecie. Chce budować polską wersję Huffington Post, czyli kiedyś fenomenu internetowego, a obecnie wielkiego portalu agregowanej opinii trzymanego żelazną ręką Arianny Huffington. O tle i wyzwaniach tego projektu świetnie napisał Radek Zaleski z Gazety Technologie. Ja tylko zacytuję ostatnie paragrafy:

Problem leży nie po stronie mediów, a po stronie odbiorców, którzy mając tak uniwersalne i wspaniałe narzędzie jak internet wybierają głupoty ponad sprawy poważne, oczekując jednocześnie, że wszystko będzie dostępne za darmo

W internecie to odbiorca decyduje o tym, co jest popularne i ważne. Wybitnych treści, ekspertów, ważnych debat w sieci nie brakuje – to odbiorcy mają je, powiem po internetowemu, w dupie.

A teraz sprawdź proszę, Drogi Klikaczu, jakie strony znajdują się w historii Twojej przeglądarki. Smacznego.

Nie mogę się zgodzić z tym mocniej, szczególnie mając doświadczenie zarówno z contentem blogoidowym właśnie w sieci Blomedia, a później Arbo. Dlatego uważam, że robienie polskiej wersji HuffPo (nazwanej już LisPo) to nie jest dobry pomysł.

Tomasz Lis powinien robić emagazyn.

16 miesięcy, które do tej pory poświęciłem na tworzenie Proseeda pokazały jasno: o jakości contentu decyduje bezpośrednio i pośrednio forma. „Zamknięcie” treści w sztywnych ramach serwowanego co miesiąc PDFa

Z drugiej strony: wymykamy się dzięki formie wrzucaniu nas do szufladki „reklama internetowa”. W naszym magazynie nie liczą się na pierwszym miejscu kliki i impresje, my sprzedajemy reklamę wizerunkową. Jeśli np. napiszecie do Magdy, która zajmuje się bizdevem w Proseedzie dowiecie się, że jedna reklama fullpage kosztuje u nas niecałe 4000zł + VAT. Ile wyświetleń double billboarda musielibyśmy pokazać, aby to osiągnąć? Ile treści naprodukować, ile fantazujących, szokujących i agresywnych leadów wygenerować?

Emagazyn to zupełnie inne zwierze, forma, która pozwala dbać o treść, ale bez oporu materii i fizycznej dystrybucji. Idealne pole popisu dla Lisa, który idealistycznie myśli, że dobry content online da się obronić przed reklamą internetową. Nie da się.

Ps. Już jest Proseed #16, który serdecznie polecam.

Zaufanie

Artur Kurasiński na swoim fejsie zacytował:

Polska nie spełnia ani jednego kryterium społeczeństwa obywatelskiego. Pod względem ogólnego zaufania zajmujemy jedno z ostatnich miejsc wśród krajów objętych badaniem European Social Survey (ESS) w 2008 r. W Polsce z opinią, że „większości ludzi można ufać, zgadzało się według naszego badania zaledwie 10,5 proc. respondentów.

Co mi przypomniało konferencję Młodzi Innowacyjni na których też były przytoczone wnioski, że największym polskim problemem w robieniu biznesu jest brak zaufania między stronami.

A ja tymczasem czytam fragment z nieopublikowanego jeszcze wywiadu, który robimy do Proseed #15:

(…) Natomiast późniejsze dogadanie się z inwestorem to była realizacja nauki profesora Mruka, który mnie uczył na Akademii Ekonomicznej, że relacje między dwoma firmami to zawsze relacje między dwoma ludźmi.
I dziś tak jest faktycznie – mieliśmy inne oferty, ale wybraliśmy po prostu dlatego, że była między nami dobra chemia. Nie ma w tym nic racjonalnego, ale do dnia, kiedy ja rzuciłem pracę w poprzedniej firmie i do dnia, kiedy zaczęliśmy robić nasz startup, nie mieliśmy podpisanego żadnego dokumentu, mieliśmy tylko maile. I teraz mógłbym sobie pomyśleć, że inwestor mnie oszuka i odeśle z kwitkiem. Miałem takie myśli, ale flow między nami był dobry, wszystko szło gładko do przodu. Pamiętam, że od pierwszych warunków inwestycyjnych, do momentu, kiedy zapadła decyzja na komitecie inwestycyjnym minęło około dwóch i pół miesiąca. I to wszystko działo się bez żadnych dokumentów.

[wywiad nie jest jeszcze autoryzowany, tekst może się zmienić]

I zaczynam sobie myśleć – może to właśnie nasz branża jest kluczem do budowania zaufania między ludźmi i firmami, skoro tutaj, gdzie ryzyko straty kasy, firmy i reputacji jest ogromne, ludzie ufają sobie na słowo?