Dobrzy ludzie

Wiele razy mnie rekrutowano i kilka razy rekrutowałem i na bazie tych doświadczeń mogę wyciągnąć kilka wniosków, które pomagają w znalezieniu odpowiednich współpracowników, czyli tytułowych dobrych* ludzi:

1. List motywacyjny to obciach – zarówno dla kogoś kto rekrutuje, jak i dla kandydatów. Po co zmuszać kogoś do pisania strony a4, której i tak nie przeczytasz? Zamiast tego poproś o krótką odpowiedź na pytanie w tematyce przyszłej pracy. To ma dwa cele: da podstawy do określenia grupy nadającej się do następnego etapu i przefiltruje tych, którzy wszędzie masowo wysyłają takie same aplikacje,

2. CV nie działa – wszyscy naciągają rzeczywistość na swoją korzyść, bo CV nie ma charakteru publicznego, więc presja szczerości jest mniejsza. Zamiast tego proś o linka do profilu na LinkedIn bądź Goldenline. Tam ludzie w większości piszą prawdę, bo wiedzą, że znajomi, współpracownicy i partnerzy biznesowi w każdej chwili mogą to zobaczyć (fun fact: nigdy mnie nie zatrudniono dzięki CV, zawsze był to formalny dodatek),

3. Serwisy rekrutacyjne generują za dużo szumu. Możliwość założenia profilu i masowej odpowiedzi na wszystkie możliwe ogłoszenia jest zbawieniem dla kandydatów (którzy myślą, w sumie słusznie, że im więcej aplikacji złożą, tym mają statystycznie większe szanse na pracę), ale udręką dla rekruterów walczących z setkami ogłoszeń nie pasujących do profilu poszukiwanej osoby (tak mieliśmy np. w Proseedzie szukając redaktorów),

4. Rekomendacje znajomych działają. Znajomi nie polecają byle kogo, bo biorą po trosze odpowiedzialność za polecaną osobę. Do tego to fajne uczucie, gdy można być linkiem między świetnym pracownikem i świetnym pracodawcą,

5. Sztampowe ogłoszenia rekrutacyjne generują sztampowe aplikacje, a więc też sztampowych kandydatów. W sam dla kogoś, kto ma machać łopatą cały dzień, ale nie dla pracownika umysłowego. Wiedz, że gdy piszesz w ogłoszeniu iż „oferujesz pracę w dynamicznym zespole” to kandydat już wie, że jesteś nudnym pracodawcą,

6. Zamiast wskazywać obowiązki pokazuj, jak będzie wyglądał dzień/tydzień pracy. To o wiele praktyczniej wyjaśnia czym realnie będzie zajmował się kandydat (pokazuje też lepiej czego się nauczy),

7. Ogłoszenie rekrutacyjne to najlepsza reklama dla pracodawcy. Pokazuje w ten sposób, że firma się rozwija nie tylko wirtualnie, w notkach prasowych, ale także realnie, bo brakuje jej rąk do pracy. To dobry sygnał rynkowy,

ps. LoveMobile rekrutuje i szuka dobrych ludzi!

*Zostawię Wam interpretację słowa „dobry”. Są różne wymagania – w moim przypadku chodzi o ludzi kreatywnych, zawziętych i lubiących to, co tworzą.

Next level

 

W ostatni piątek, podczas Generation Mobile, miała premiera LoveMobile – agencja rozwiązań mobilnych, którą mam przyjemność kierować i współtworzyć od podstaw w ramach Grupy o2, do której zaprosił mnie Michał Brański.

Wokół mobile’a krążę praktycznie od początku mojej obecności w branży nowych technologii – zaczynając w czasach pracy w Arbo gdzie robiłem pierwszy polski system mobile couponingu. Jednak wtedy przyszedł Facebook, otworzył Deals, przestraszył wszystkich i zamknął usługę 3 miesiące później… to były nasze pierwsze nieśmiałe eksperymenty.

Teraz jednak jesteśmy w zupełnie inne sytuacji. To dobry moment na wejście w mobile, także biznesowo. Czeka nas powtórka z socialowej rewolucji – kogo nie będzie w mobile’u to tak jakby nie istniał, kto się nie zaadaptuje zostanie z tyłu.

Jestem autentycznie podekscytowany tym, że mogę to wszystko obserwować z samego epicentrum i mieć przy okazji swój mały wkład w kształtowanie trendu na polskim rynku. To dla mnie osobisty next level.