Dawno temu pisał tutaj o skrawku historii polskiego Internetu – konkretnie o Fidonecie, pamiętacie? Fidonet rozwijał się równolegle do tego co teraz nazywamy siecią. Ze względów technicznych szybko jednak zrezygnowano z tego rozwiązania.
Okazuje się jednak, że Fido wraca… dzięki temu co dzieje się w Egipcie. Władze egipskie zdecydowały się na „wyłączenie” Internetu. Okazuje się jednak, że są sposoby, aby porozumiewać się w sieci mimo to. Powrócono do dialupów, BBSów, odkurzono stare terminale, które kurzyły się na strychach, szybko uruchomiono numer dostępowy we Francji i oto mamy alternatywny Internet. Szybko, sprawnie i bez centralnego sterowania.
Zanim jeszcze „wyłączono” Internet, eksplodał Tor, który do tej pory był uznawany w Polsce i większości krajów o zapędach cenzorskich za siedlisko pedofilii i wszelkich zboczeń. Wreszcie pokazano do czego Tor jest rzeczywiście potrzebny.
Jaki z tego wniosek? Internauci to już nie tylko internauci. To ludzie świadomi narzędzi jakie posiadają. „Wyłączenie” Sieci to już nie jest metoda kontrolowania ludzi, to tylko chwilowa przeszkoda.
Uuuuuuuuuu…