Nasza aktywność w sieci dzieli się na trzy tryby: Social, Service i Search. Każde z tych pól ma inny feeling społeczny i gdy nagle któryś z dużych graczy technologicznych rozwija swoje macki do kategorii obok to zaczynają się kłopoty.
Social
Social nie ma bariery wejścia, bo user zakłada, że komunikuje się w tym trybie z ludźmi, których (przynajmniej minimalnie) zna, więc z góry zakłada, że jest bezpieczny (choć wiemy, że iluzorycznie). To relacje człowiek – człowiek, z zaufaniem, które jednocześnie nie wymaga zbytniej prywatności (o to dba szczególnie mocno Zuckerberg pod egidą walki o transparentne społeczeństwo). Otoczenie innymi ludźmi z gruncie rzeczy prowadzi do autocenzury i szybkiego sprawdzania czy link, który wrzucam na fejsa pasuje do mojej „networkingowej” wizji siebie i nadaje się dla znajomych (i co oni sobie o tym pomyślą?)
Service
to narzędzia i platformy SaaSowe optymalizujące pracę, które są instant, no-maintenance i collaborative. Ta grupowość jest tutaj logiczna – zsumowana wiedza grupy pracującej nad projektem jest znacznie większa niż poszczególnych pracowników. To relacje człowiek-grupa celowa, powołana do wykonania zadania. Ograniczony zasięg grupy pozwala na gromadzenie i dzielenie się wiedzą, która ma wymierną wartość: plany, informacje poufne, know-how. Tutaj panuje prywatność zbiorowa: wypłynięcie tej wiedzy na zewnątrz nie jest akceptowalne i prowadzi do zniszczenia zaufania do usługi.
Search
Search, paradoksalnie, jest na samej górze piramidy prywatności. To indywidualna relacja człowiek- algorytm w której nie ma miejsca na autocenzurę. Jeśli miałbym szukać informacji o białaczce to zrobiłbym to korzystając z Searchu, bo chciałbym być anonimowy i nie propagować tej informacji zbyt wcześnie, aby nie wywoływać niepotrzebnych sygnałów do otoczenia. Search jest najbliżej prawdziwych intencji usera, bo nie wymaga filtrów społecznych – co jednocześnie przekłada się na potrzebę absolutnej prywatności.
Wnioski
Piszę o tym, bo uważam, że to, co robi teraz Google łącząc Plus z Searchem jest ogromnym błędem. Search powinien być neutralny i „aspołeczny”. Wszystkie +1, łączenie treści z Plusa (czyli Sociala) z tym co pojawia się na Google.com powoduje z jednej strony, że wyniki wyszukiwania zaczynają zależeć od moich relacji ze znajomymi (zreszta: zobaczcie jak wygląda fraza „Photos” przy włączonym Google + My World). A Search powinien zależeć od jakości contentu, a nie tego, co lubią moi znajomi.
To działa też w drugą stronę: Facebook, mając 800 mln użytkowników, może sobie w dowolnym momencie otworzyć Search (albo wchłonąć Binga). Czy wtedy traktowałbym to jako poważne narzędzie? Nie, dokładnie z tego samego powodu: Search nie idzie w parze z Socialem, bo dwa zupełnie inne tryby działania.