Ciężko jest wyprodukować, a później sprzedać coś fizycznego. Materia stwarza opór. Wiele świetnych pomysłów nigdy nie wchodziło na rynek, bo koszty zwalczania oporu materii były zbyt duże (case: Gilf)
Ale bity już nie są takie perfidne. Można je przemieszczać i kopiować, sa nieograniczonym źródłem, może także dochodów.
Obecnie najlepszy możliwy (w sensie: optymalny) biznes to taki, w którym za wirtualne dobra płaci się prawdziwymi pieniędzmi.
Z tym ze prawdziwe pieniądze to tez już definicja przechodząca na śmietnik historii, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że pieniądz jest teraz forma kredytu ( i do tego na elektronicznym rachunku; to forma uznaniowa, fiducjarna, bez fundamentów).
Ludzie są już przygotowani na to, ze pieniądz został zredukowany do symbolu – bez fizycznej reprezentacji.
Dlatego bez problemu przyjmują wirtualne waluty w Farmville, in- app payments i tym podobne zagrywki developerów social games i MMO.
Na razie to wyspy na morzu starej gospodarki, ale spodziewam że czeka nas fala konwergencji przypominająca w założeniach integrację ekonomiczną.
A wszystko rozpocznie sie od tego, ze wirtualna waluta w social games stanie się wymienna nie w realu ale w innej grze. Ustanowi się kurs wymiany, pojawia sie giełdy wirtualnych walut, oscylatory, foreksy, kredyty, instytucje pośredniczące. Wbudujemy stary system finansowy w nowe urojone światy. Aż nagle okaże się, że nikomu nie opłaca się, że wirtualne waluty (lub też jedna, uniwersalna wirtualna waluta) będzie wiarygodniejsza od ich rzeczywistych alternatyw.
Ciekawe czasy nas czekaja.