Nie ma sensu obrażać się na (nową) rzeczywistość

W całej tej walce o wrogiem w postaci ACTA, rządu i Tuska umyka nam podstawowa kwestia zmiany statusu quo ekonomii, która nami rządzi.

Hołdys mówi, że Internauci chcą mieć wszystko w Sieci za darmo. Internauci oburzają się, że zabiera się im wolność.

Wszyscy jednak tkwią w całkowicie starej myśli ekonomicznej opartej o ograniczonej ilości zasobów. Wiadomo, ciągle tak jest w „realu”, ale przecież my rozmawiamy i oburzamy się o Internet i treści cyfrowe, gdzie propagacja informacji jest błyskawiczna, kopiowanie plików 1:1 jest oczywistością, a ilość bitów i bajtów (teoretycznie) nieograniczona.

Jak więc można mówić, że coś jest counterfeit (czyli podrobione) skoro jest idealną cyfrową kopią? Do tego nie jest kradzieżą, bo przecież nikt nie zabiera oryginału. Z tego wniosek, że ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement) nie powinna w żaden sposób tykać piractwa komputerowego, a filozofia praw autorskich i patentów wymaga rekonstrukcji.

Patrząc dalej – SOPA, PIPA i ACTA to wszystko próby utrzymania zasad starej ekonomii w zupełnie nowym świecie. Mniej więcej tak samo przydatne jak ortodoksyjne trzymanie się zasad biblijnych w czasach samolotów, smartfonów i terapii genowych.

Jeff Jarvis (autor książki Public Parts do której się ciągle zabieram) opisuje przykład Paulo Coelho, który sam rozpowszechnia swoje pirackie książki. Prowadzi nawet podstronę Pirate Coelho na której publikuje linki do sieci P2P z jego twórczością. On doskonale wie, że im więcej osób dowie się o jego (już pomijam kwestię, że wątpliwej jakościowo) twórczości, tym więcej kiedyś kupi legalną wersję. To po prostu metoda zmniejszania bariery wejścia. Tak samo myślą patrzący w przyszłość muzycy (przykład pierwszy z brzegu: NIN), dla których muzyka na CD czy MP3 to sposób na propagacje ich przesłania i zwiększenie publiki na koncertach.

ACTA, nawet jeśli wprowadzona w życie, na wiele się nie przyda, bo rozwiązania takie jak TOR staną się popularne i powstaną alternatywne Internety.

To jest zupełnie nowa, niektórzy powiedzą urojona, gospodarka, której nie da się kontrolować stosując stare metody.

Nie ma sensu się obrażać na nową rzeczywistość.